Hodowcy pytają: „Dlaczego krowy przestały się zacielać i dają mniej mleka niż rok temu?”, „O co chodzi z tym przedłużeniem się laktacji?”, „Skąd te zakażenia i choroby mlecznic?”. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale jednym z częstych powodów pogorszenia się wskaźników zdrowotności, rozrodu i spadku wydajności mlecznej jest niedobór białka w dawkach pokarmowych. Jak sobie z tym poradzić?
Dawka pokarmowa krów? Odpowiednio zbilansuj, a będzie Ci dane!
Jest takie stare porzekadło, które powinien znać każdy hodowca: „Krowa pyskiem doi”. Wydawać by się mogło, że sprawa jest prosta – krowa zje tyle, ile trzeba, więc da mleko. Nie o ilość tu jednak chodzi, tylko o jakość, a słowo klucz to: bilans.
– Prawidłowe zbilansowanie dawki pokarmowej dla krów mlecznych jest kluczowym elementem w produkcji białego surowca – zarówno pod kątem opłacalności ekonomicznej, jak i zdrowotności stada oraz długowieczności krów – mówi dr inż. Andrzej Kaczyński, dyrektor produktów dla bydła TASOMIX. Innymi słowy: niemal każdy wskaźnik produkcyjny zależy od prawidłowego żywienia krów, a tracąc kontrolę nad ilością energii, zawartością białka, witamin i minerałów w dawce pokarmowej – tracimy tak naprawdę kontrolę nad hodowlą.
Żywienie krów mlecznych – liczy się każdy szczegół
Oczywiście każdy hodowca, nawet początkujący, powinien dobrze wiedzieć, że dawka pokarmowa powinna być odpowiednio zbilansowana i dobierana pod względem energetyczno-białkowym. Dlaczego więc bilansowanie dawki pokarmowej w żywieniu krów mlecznych, niedobory białka w dawce oraz poszukiwania optymalnego białka – to tematy, które wciąż są obiektem badań i przedmiotem dyskusji na wielu branżowych konferencjach? Otóż: żywienie krów tkwi w szczegółach!
Oto 5 często popełnianych błędów, które prowadzą do niedoboru białka lub powikłań wynikających z niedoboru (i zarazem 5 zdań, których nigdy nie usłyszysz od zawodowego hodowcy):
1. „Spadek poziomu białka w paszy? Przecież to żaden problem!”
Od trzech lat obserwujemy spadek jakości pasz objętościowych – sianokiszonek, siana, kiszonek z kukurydz – wynikający z niekorzystnego układu pogodowego (późna, sucha wiosna, niski poziom opadów w okresie letnim). Zaobserwowano spadek poziomu białka ogólnego w tych paszach. Niestety, część hodowców zdaje się to bagatelizować pomimo potwierdzanych wyników analiz pasz objętościowych.
– Średnia z zaobserwowanych to spadek o 2-3% białka ogólnego w sianie i sianokiszonce i około 0,5% spadek białka w kiszonce z kukurydzy. W zależności od konstrukcji dawki pokarmowej ostatecznie powoduje to deficyt białka ogólnego z pasz objętościowych w ilości 300-400 g na krowę na dzień – wylicza dr inż. Andrzej Kaczyński.
2. „Przecież krowa daje mleko i ma apetyt, więc nic jej nie jest!”
Krowy pod koniec laktacji przy deficycie białka obok niższej produkcji mleka odkładają nadmiar energii i dochodzi do ich zapasania.
– U takich krów białko w mleku często przekracza 4%, a wynik mocznika zawiera się poniżej 150 mg/l – mówi dr inż. Andrzej Kaczyński. I dodaje: – W tym okresie hodowcy często nie widzą jeszcze nic niepokojącego, bo krowa daje mleko o wysokich parametrach, ma apetyt, nie ma problemów metabolicznych. Jednak taka krowa w następnej laktacji może być, i często jest, narażona na poważne powikłania.
3. „Więcej paszy treściwej – i problem niedoboru zniknie!”
Niestety, to kolejny poważny i częsty błąd. Niedobory białka hodowcy częściowo niwelują, stosując dodatki pasz treściwych. Na papierze może to być dobre rozwiązanie, ale w praktyce typowe pasze treściwe mają za zadanie umożliwić krowie produkcję określonej ilości mleka z białka i energii, a nie korygować znaczne niedobory białka z paszy objętościowej.
– Stosując zwiększony dodatek pasz treściwych, wprowadzamy również dodatkową porcję energii i skrobi, co powoduje, że dawka dalej może być niezbilansowana – wyjaśnia dr inż. Andrzej Kaczyński.
Efekt? W ten sposób bardzo łatwo może dojść do przedawkowania pasz treściwych i zakwaszenia krowy.
4. „Białko to białko – najważniejsze to spełnić potrzeby białkowe krowy!”
Tak to niestety nie działa, bo białko białku nierówne, a nawet teoretycznie doskonale zbilansowana dawka pokarmowa będzie niewłaściwa, gdy zastosowana zostanie nieodpowiednia struktura dawki oraz błędna technika żywienia. W przypadku białka w żywieniu krów kluczowe są wskaźniki:
- strawność jelitowa (tj. stopień trawienia białka w jelicie),
- rozkład białka w żwaczu,
- profil aminokwasów RUP (ang.: rumen undegradable protein), czyli skład aminokwasów białka, które nie ulega rozkładowi w żwaczu.
5. „Gdy zauważę objawy niedoboru białka, to od razu uzupełnię białko w dawce!”
W niektórych przypadkach może już być za późno – stany podketozowe mogą być niekiedy niezauważane i przez to nieleczone. „Cicha choroba” drastycznie pogarsza wskaźniki rozrodu i prowadzi do ketozy krów – objawami i konsekwencjami niedoboru białka lub niewłaściwe dobranej diety mogą być m.in.:
- ciche ruje krowy,
- torbiele na jajnikach,
- wczesne resorpcje płodów.
Krowy z tego powodu się nie zacielają i przeciągają laktacje. W efekcie również mleczność takiego stada jest niższa niż jeszcze rok czy dwa lata temu.
Poziom białka w dawce – niedobór i nadmiar białka. Jak to sprawdzić?
Niedobory białka w dawce łatwo można zweryfikować u hodowców, których produkcja jest objęta kontrolą użytkowości mlecznej – w wynikach krowy mają niższe poziomy mocznika w mleku.
Przypominamy, że optymalny średni poziom mocznika powinien wynosić 200–260 mg/l, a niejednokrotnie spotykany jest wynik niższy od 100 mg/l. Gdy tak niskie poziomy mocznika występują zarówno u krów na początku laktacji, jak i u tych pod koniec, otrzymujemy widoczny sygnał, że nasze stado nie produkuje mleka optymalnie.